czwartek, 18 października 2012

Retro Kosy Style - plakaty na mecz

Starzeję się czy ki chuj...

Nie pamiętam skąd przyszła myśl na zrobienie plakatu dla Kosynierów w stylu retro... Inspiracją na pewno był tutorial ze spoongraphics'a na koszulkę w stylu vintage (czerpałem garściami jak czipsy solone z paczki Dułiego). Ale plakat sportowy, gdzie banda chuja okłada się kijami po jajach i głowach (w sumie to prawie to samo) w stylu retro?? Też nie kumam, więc patrz tu.

Elementem wyjściowym jak zwykle była fotka. Na poprzednim Turnieju Silesia CUP Moja Aparatka miała genialny dzień na robienie fotek i wyłapała spoko światło - zdjęcia miały coś takiego w sobie, że same z siebie miały coś w sobie ("jesteś taki mądry"). Coś!

Dalej była zabawa z fotką. Levele, srele, contrasty, photo filtery i inne chuje muje. W pewnym momencie wyszło prawie coś takiego jak na plakacie - mówimy oczywiście o plakacie Kosynierów (babski plakat wyszedł w konsekwencji zajebistości pierwszego) {Jak to zrobiłem - nie pytaj się mnie. Nie powtórzyłem bym teraz tego}. Później były fonty, ale to już wiadomo - moje ulubione. Wystarczyło połączyć to co było w tutorialu spoongraphics'a i efekt git. 

fot. Aga

Zboczę trochę z tematu i odkryję sam przed sobą tę zajebistość: plakat jest gitez, bo zachowany w jednolitej kolorystyce i tonacji. Żadnych kurwa szaleństw typu: różowy-zielony-niebieski-biały tylko konsekwencja i spokój. A wiesz Krupniewski dlaczego? Bo nie ma kurwa na nim pierdolonego logo!!!!!!! Logo na każdym plakacie to taki kutas, który każe ci robić to co on chce - wręcz łapie cię za szyję, ściska i krzyczy: MASZ WJEBAĆ WSZĘDZIE KOLORY ZGODNE Z MOIMI KOLORAMI TY CHUJU JEBANY!!!!

No, mówię ci. Logo to franca i każde spotkanie z nieznanym logiem stresuje mnie niczym płacenie pustą kartą zbliżeniową. Jeśli nie możesz sobie tego wyobrazić (no chyba, że jesteś bardziej kreatywny niż ja i używasz w projekcie więcej niż 3 kolorów) to popatrz tu: taki o sobie projekt dla KSB - najgorszy kurwa w moim życiu. Ja pierdolę, co tam się nie dzieje. Tyle siedziałem nad tym gównem i takim go pozostawiłem. Drugi przykład: plakat na mecz ze "Stal Projektant Naszego Logo To Debil Bis". Też wpadłem w panikę. Jak wkleiłem w projekt logo KSB i SPNLTDB'u - wywaliłem biedronę i z sobie tylko znanym zwyczajem przełożyłem projektowanie na za miesiąc. Te dwa plakaty to wielka, gówniana plama na moim portfolio.

No i patrz tu. Były chujowe logosy i były chujowe plakaty. Później też były, są i będą. Ale co się dzieje. Dostaję zlecenie na plakat na mecz z UKS Dęby Sielsko i oczom wierzyć nie mogę, bo logo ichnie jest transparent 100% - czyli go nie ma! Nie dorobili się logo. A więc:  nie ma logo - nie ma spiny. Efekt tutaj
Nie twierdzę, że jest dobry, ale coś wtedy się u mnie ruszyło. Zacząłem zdradzać Impacta...nie! Wtedy jeszcze go nie zdradziłem. Ale to był jeden z moich, ostatnich, świadomych projektów z Impactem. Później zacząłem szukać nowego fonta dla siebie...jednak wracając:

Na tym plakacie nie ma jebanych logotypów. I jest spoko. Mam to gdzieś.Czuję się z tym świetnie.

Pewnie ktoś zapyta: "Ee, co za szit, nie ma logosów - chuj nie plakat meczowy, nie wiadomo kto w ogóle gra - gdzie są logosy?!". 
- No w dupie kurwa! W dupie!

Plakat jest git. Lepszego nie zrobiłem. 
Musiałem go wjebać na fejsa i patrzeć jak normalsy hapią dzidę i szarpią się na lajki jak ja na lajki. 
Nie wiem tylko czy traktować go jako oficjalny plakat meczowy i później kombinować co z następnym czy zrobić typowy, a ten uznać za special edition...

Nie wiem. Dam znać pewnie za jakiś czas.

1 komentarz: